le spleen de Paris

Miało być dłużej, ale co napiszę to kasuję, strasznie frustrujące zajęcie. Utknęłam. Gdzie jest granica pomiędzy moim życiem, a fikcją (moją i nie moją)? Czego właściwie "nie wypada" pisać i kto to w ogóle przeczyta?

Z jedną trzecią zdjęć musiałam się pożegnać, zanim jeszcze je zobaczyłam i jest mi bardzo smutno, bo akurat na tej rolce było najważniejsze, czyli ludzie. Pożegnania są ciężkie, ale przecież nie na zawsze, nie tym razem. Zostało więc miasto, namiastka.

(zamarzyła mi się własna ciemnia)