parlo al vento

Wbrew mojemu wewnętrznemu introwertykowi polubiłam rzucanie się w nieznane. Poznawanie nowych miejsc, oswajanie wynajmowanych mieszkań i pokoi, przemierzanie nieznanych ulic i zaglądanie w okna zupełnie innych budynków niż dotychczas, to wszystko jest bardzo miłe, nawet jeśli te miejsca nie są tak piękne jak się tego spodziewałam, a mieszkania mocno odbiegają od standardu. Wydaje mi się, że adaptowanie nowej rzeczywistości idzie mi już całkiem nieźle.

Włochy są... miłe. To takie banalne słowo, wiem, ale jednocześnie najbardziej trafne. Słońce wciąż jeszcze delikatnie tańczy na twarzach, mimo chłodnych poranków, które każą przebierać nogami na przystanku autobusowym. Spożycie makaronu liczy się w kilogramach, na rowerze śmigam z narażeniem życia, a wilgotne powietrze sprawia, że moje włosy są jeszcze bardziej nieokiełznane. Są też te mniej przyjemne aspekty, ale wszystko balansuje w taki sposób, że po raz pierwszy od jakiegoś czasu jest po prostu dobrze.

(Chociaż tam z tyłu ciągle kłębią się pytania i wątpliwości co dalej)

Z drugiej strony wyjazd z Poznania do najłatwiejszych nie należał, w końcu zostało tam tyle znajomych twarzy, ulic, kawiarni. Poznań jednak stał się wygodny, łatwy w nawigacji, przyjemny i komfortowy, a przecież nie o to chodzi. Jeszcze przed samym wyjazdem zobaczyłyśmy Fridę i oprowadzając dziewczyny poczułam się prawie jak u siebie. To to samo uczucie kiedy zakładasz ulubiony płaszcz i wciąż pasuje jak ulał, albo kiedy wchodzisz do biblioteki i wiesz dokładnie, którą drogę obrać by dotrzeć do interesującego cię regału. Później, w pociągu sunącym w kierunku Trójmiasta byłam smutna, ale spokojna. W teorii to tylko przerwa, ale w praktyce czuję się gotowa, żeby zamknąć ten rozdział, a jeśli zmienię zdanie, to miasta przecież nie znikają z mapy, ot tak.

Lubię myśleć, że moi ulubieni pisarze wciąż przekazują mi wskazówki, nawet jeśli to tylko udawane konta na Twitterze albo czysty przypadek kierujący wyborem książki. T.S. Eliot powiedział mi ostatnio, by iść na spacer po plaży w spodniach z białej flaneli. Spodnie może nie będą flanelowe, ale morze wydaje się być odpowiedzią na wiele problemów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz